sobota, 29 listopada 2014

Nasze rodziny, czyli zbiór niezwykłych opowieści....

W dzisiejszym wpisie prezentuje historie rodzin, które nie miały jeszcze tyle szczęścia aby zostać wybranymi przez darczyńcę. Pamiętajcie, że słowo darczyńca jest umowne, gdyż średnio nawet 30 osób przygotowuje jedną paczkę. Historie rodzin ułożone są losowo.





Pani Anna (46 l.) wraz z mężem Stanisławem (53 l.) wychowują czwórkę dzieci: Andrzeja (22 l.), Martę (20 l.), Marcina (9 l.) i Janka (6 l.).
Rodzina boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Pan Stanisław przez lata był jedynym żywicielem rodziny. Mężczyzna cierpiący na schorzenia kręgosłupa, lecz mimo to pracuje sezonowo. Pani Ania natomiast nie może podjąć pracy ze względu na chorego Marcinka. Chłopiec ma upośledzenie sprzężone, a ostatnio również wykonano u niego stomię. Marcin przebywa w domu i wymaga nieustannej opieki. W małym miasteczku bardzo trudno jest znaleźć pracę. Andrzej i Marta, pomimo ogromnych starań, pracują jedynie dorywczo. Jednakże w miarę możliwości dzielą się zarobionymi pieniędzmi z rodzicami. Starsze pociechy aktywnie szukają pracy, nie chcąc korzystać jedynie z pomocy instytucji społecznych. Na przychód rodziny składa się pensja z pracy dorywczej pana Stanisława i starszych dzieci oraz zasiłki. Po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania dochód w przeliczeniu na jedną osobę wynosi 321 zł.
Pani Ania od czasu urodzenia najmłodszych synów wiele godzin spędziła z nimi u lekarzy specjalistów. Jednakże żaden członek rodziny nie traktuje tego czasu jako zmarnowany. Według nich ważne jest, ażeby szczególnie Marcinek potrafił funkcjonować w dorosłym świecie, a bez wizyt i specjalnych ćwiczeń nie będzie można tego osiągnąć
Rodzina nie pragnie zbyt wiele. Prosi o najpotrzebniejsze rzeczy: żywność oraz odzież dla dzieci. W związku ze zbliżającą się zimą bardzo przydadzą się im także kołdry, koce, pościele.

***

Pani Dominika (46 l.) samotnie wychowuje trójkę dzieci: Natalię (12 l.), Martę (18 l.) i Zuzannę (22 l.) oraz opiekuje się chorą matką Władysławą (70 l.).
Rodzina jest w trudnej sytuacji finansowej od 3 lat. Wtedy właśnie zakończyła się umowa o pracę Pani Dominiki. Od tego czasu podejmuje ona liczne prace dorywcze, ponieważ w miejscu jej zamieszkania bardzo ciężko o stałe zatrudnienie. Utrata pracy zbiegła się w czasie z problemami zdrowotnymi najmłodszej córki. Nasiliło się u niej młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów i koniecznością stały się częste wizyty u lekarzy oraz codzienna rehabilitacja. Rodzina żyje głównie z emerytury Pani Władysławy. Po odjęciu kosztów utrzymania oraz leków, na życie zostaje im ok. 230 złotych na osobę.
Pani Dominika jest bardzo dumna ze swoich córek. Po śmierci męża wychowuje je zupełnie sama. Uczy je, że każdy, niezależnie od sytuacji, jest w stanie nieść pomoc innym - Zuzanna wielokrotnie była wolontariuszką WOŚP. Zachęca córki do nauki i dba o to, żeby miały one wyższe wykształcenie niż ona sama. W celu podniesienia swoich kwalifikacji Pani Dominika uczestniczyła w kursie obsługi kasy fiskalnej, bardzo chętnie wzięłaby udział w innych kursach, jednak te darmowe można odbywać tylko raz w roku.
Rodzinie najbardziej potrzebna jest żywność. Również bardzo przydałyby się kołdra i koc - córki pani Dominiki marzną w nocy, ponieważ obecna pościel jest bardzo zużyta i nie zapewnia już odpowiedniego ciepła. Jedną z najważniejszych potrzeb jest również wersalka, ponieważ Pani Dominika śpi wraz z córkami na jednej, która niestety już się psuje.

***

Pani Justyna (34 l.) i Pan Tadeusz (40 l.) mieszkają na wsi i wspólnie wychowują pięcioro wspaniałych dzieci: Dominikę (14 l.), Mateusza(13 l.), Jakuba (10 l.) oraz Mikołaja (4 l.) i Agatkę (2 l.).
Od kilku lat, wraz z pojawieniem się czwartego dziecka, rodzina boryka się z problemami finansowymi. Pan Tadeusz pracuje w gospodarstwie rolnym, ale zarobki często nie wystarczają nawet na podstawowe wydatki. Dodatkowo Pan Tadeusz i Kubuś chorują na zaawansowaną astmę oskrzelową. Zakup leków dodatkowo obciąża budżet domowy i bardzo często brakuje pieniędzy na ich wykupienie. Na przychód rodziny składa się pensja z pracy Pana Tadeusza oraz zasiłki (łącznie 2 200 zł). Po odliczeniu kosztów związanych z utrzymaniem mieszkania oraz zakupie niezbędnych leków (łącznie 635 zł) dochód na jednego członka rodziny wynosi 224 zł.
Rodzina przeprowadziła się 10 lat temu do bardzo zniszczonego domu. Byli zmuszeni wziąć kredyt na jego wyremontowanie, bo funkcjonowanie w nim po prostu nie było możliwe. Pan Tadeusz własnoręcznie wykonał większość prac. Dzieci dojeżdżają do szkoły kilka kilometrów dziennie. Wszędzie jest daleko. Latem pani Justyna podejmuje się prac dorywczych w pobliskich gospodarstwach rolnych, ale zimą nie jest to możliwe. Rodzice są bardzo dumni ze swojego skromnego gniazdka i oczywiście ze wspaniałych, radosnych dzieci.

Tak dużej rodzinie najbardziej przydałyby się żywność oraz środki czystości. Najmłodsza Agatka wciąż jeszcze potrzebuje pieluszek jednorazowych.

***

Pani Elżbieta (37 l.) i Pan Henryk (45 l.) wychowują czworo wspaniałych chłopców: Macieja (14 l.), Bartłomieja (12 l.), Pawła (10 l.) oraz dwumiesięcznego Oliwierka. 
Rodzina mieszka w bardzo trudnych warunkach. Jest to dwupokojowe, zaadaptowane ze strychu mieszkanie, w którym panuje wilgoć i nie ma centralnego ogrzewania. Obecnie trwają starania o większe mieszkanie w mieście, ale na razie "trzeba czekać". Rodzina boryka się z problemami finansowymi. Pan Henryk pracował, ale ze względu na redukcję etatów stracił pracę. Chciał wyjechać za granicę, ale postanowił nie zostawiać rodziny. Potrzebny jest na miejscu. Obecnie pracuje u gospodarza bez umowy. Czasami otrzymuje zapłatę w formie rzeczowej np. owoce czy warzywa. Dojazdy do miasta (ok. 10 km) dodatkowo obciążają budżet domowy. Paweł choruje na rzadką chorobę jelit - Hirschprunga. Wymaga specjalnej diety. Na przychód rodziny składają się zasiłki oraz wynagrodzenie z pracy Pana Henryka. Po odliczeniu kosztów związanych z utrzymaniem mieszkania dochód na jednego członka rodziny wynosi 182 zł. Kwota ta często nie wystarcza na podstawowe potrzeby.
Rodzice mają wiele powodów do dumy. Mają wspaniałe dzieci. Nigdy się nie skarżą. W okresie wiosennym do szkół dojeżdżają rowerami, podczas wakacji sami zarabiają na swoje ubrania. Wszyscy bardzo dobrze się uczą, są uzdolnieni w wielu dziedzinach. Bartek jest laureatem konkursów wiedzowo-artystycznych. Pani Ela przed narodzeniem Oliwierka też pracowała sezonowo u gospodarzy. Mimo problemów,w domu panuje radość z obecności małego braciszka.

Pani Ela spośród najważniejszych potrzeb wymienia żywność, bo to ona jest najważniejsza. Będzie wdzięczna również za środki czystości oraz zimowe obuwie.

***

Pan Tomasz (28 l.) i Pani Jana (35 l.) są małżeństwem i wspólnie wychowują trzyletniego synka Maksymiliana.
Pan Tomasz przez trzy ostatnie lata pracował na Ukrainie. Tam poznał swoją obecną żonę i tam też urodziło się dziecko. Mieszkali w dużym mieście, oboje pracowali. W ostatnim czasie sytuacja polityczno - gospodarcza drastycznie się zmieniła. Oboje stracili zatrudnienie. Pan Tomasz zdecydował postawić wszystko na jedną kartę i wrócić do swojego rodzinnego domu na wsi w Polsce. Niestety, jak się okazało, na wsparcie rodziny nie może liczyć. W Polsce przebywają od czerwca b.r. Nie mogą znaleźć pracy i obecnie jest to ich największe marzenie. Wspierani przez przyjaciół i pomoc społeczną nie poddają się. Pan Tomasz z wykształcenia jest piekarzem, pani Jana krawcową. Na przychód rodziny składają się zasiłki. Po odliczaniu kosztów związanych z utrzymaniem mieszkania dochód na jednego członka rodziny wynosi 30 zł miesięcznie.
Rodzina marzy o stabilizacji. Obecnie pani Jana i Maksymilian szlifują język polski. W miejscu zamieszkania nie ma przedszkola, więc chłopiec dojeżdża ok. 1 2km. Pomagają sąsiedzi, gdyż rodzina nie posiada samochodu. Dojazdy dodatkowo obciążają domowy budżet. Pan Tomasz czeka, aż uaktywni się jego ukraińskie prawo jazdy, z uprawnieniami na TIR-y. W okresie letnim oboje pracowali u pobliskich gospodarzy. Wynajmowane przez nich mieszkanie zostało urządzone dzięki życzliwości sąsiadów i przyjaciół.

Rodzina najbardziej potrzebuje środków czystości i żywności o przedłużonym terminie ważności. Pani Jana marzy o maszynie do szycia. Dzięki temu mogłaby pracować w domu.

***

Pani Iwona (25 l.) jest samotną matką Antosia (7 l.) oraz jest ustanowiona rodziną zastępczą dla brata Dominika (13 l.).
Jest młodą, rezolutną kobietą, której postawa jest godna podziwu. Rodzina mieszka na wsi w budynku wielorodzinnym bez łazienki i ciepłej wody. Po tym jak 4 lata temu matka pani Iwony porzuciła swoje dzieci pozostawiając je bez środków do życia, młoda kobieta zdecydowała się zostać rodziną zastępcza dla młodszego brata Dominika. Z matką nie utrzymują żadnego kontaktu. Podobnie ojciec Antosia nie interesuje się synem, jest pozbawiony praw rodzicielskich. Chłopcy są największą radością młodej kobiety. Są radośni i dobrze się uczą. Dominik jest uzdolniony manualnie. Z powodu braku pieniędzy na gotowe modele do składania, sam z tektury lub drewna wycina części, które później składa. Antoś choruje na epilepsję, na szczęście od pewnego czasu choroba nie ujawnia się. Bardzo lubi grać w gry planszowe.Na przychód rodziny składają się zasiłki. Po odliczeniu kosztów związanych z utrzymaniem mieszkania dochód na jednego członka rodziny wynosi 92 zł miesięcznie.
Pani Iwona utrzymuje rodzinę z zasiłku z tytułu ustanowienia rodziny zastępczej na Dominika oraz pracuje na umowę-zlecenie. Za prace tę otrzymuje symboliczną kwotę.W miarę możliwości opiekuje się również schorowana babcią (78 lat) mieszkającą obok. Bardzo chciałaby podjąć pracę na pełny etat.

Najważniejsze rzeczy potrzebne rodzinie to opał i odzież, bo idzie zima i pani Iwona drży o to, by chłopcom było ciepło. Prosi również o żywność, na którą po prostu brakuje pieniędzy.

***

Pan Henryk (65 l.) i Pani Justyna (27 l.) wychowują trójkę dzieci: Mateuszka (7 l.), Michałka (5 l.) i Grzesia (3 l.).
Od kiedy narodził się najmłodszy syn i pani Justyna straciła pracę, w rodzinie zaczęło dziać się coraz gorzej. Dodatkowo Grześ - najmłodszy synek choruje na częściowe porażenie mózgowe oraz padaczkę, co dodatkowo obciąża budżet rodziny. Pan Henryk, ze względu na wiek, ma utrudnioną możliwość znalezienia pracy. Jednakże żadnej pracy się nie boi i nie wstydzi. Wykorzystuje każdą możliwość, aby zarobić na leki dla synka oraz żywność dla swoich bliskich. Rodzina stara się zmienić swoją sytuację, nie poddają się i cały czas twierdzą, że są rodziny które mają gorzej. Na przychód rodziny składają się zasiłki oraz dochód z pracy dorywczej. Po odliczeniu wydatków związanych z utrzymaniem mieszkania oraz lekami dla Grzesia dochód na jedną osobę to 380 zł miesięcznie.
Mimo, że pan Henryk nie ma stałej pracy, dorabia pracą dorywczą, której szuka wszędzie. Nie wstydzi się ani nie odmawia żadnej pracy. Pani Justyna jest zatrudniona przy obieraniu cebuli i mimo, że praca jest ciężka, jest zadowolona, że ją ma. Pan Henryk, który nie pracuje w pełnym wymiarze godzin, zajmuje się domem oraz dziećmi. Zabiera Grzesia na spacery, choć robi się to coraz trudniejsze, ponieważ nie mają wózka do wożenia dziecka.

Rodzina pana Henia najbardziej potrzebuje żywności oraz środków czystości. Pani Justynka marzy o wózku spacerowym dla Grzesia, aby można go było zabierać na spacery.

***

Pani Ania (49 l.) mieszka wraz z mężem Pawłem (51 l.), córką Katarzyną (26 l.) oraz synem Jankiem (24 l.).
Na co dzień Pani Ania zajmuje się chorym na zespół Westa i padaczkę synem Jankiem. Katarzyna w tym momencie nie jest nigdzie zatrudniona - właśnie kończy studia i intensywnie szuka pracy. Pracę zawodową podejmuje więc obecnie tylko Pan Paweł. Po odjęciu kosztów utrzymania i leków Janka na osobę pozostaje 319 zł. Jednakże domowy budżet obciążają jeszcze koszty dojazdów z Jankiem do specjalistów.
Życie Pani Ani skupia się głównie na opiece nad synem. Pani Codziennie ćwiczy z nim, często przy pomocy wykwalifikowanej rehabilitantki. Stara się też zabierać syna na spacery, jednak jest to coraz trudniejsze, ponieważ rodzina nie posiada wózka inwalidzkiego, a Janek o własnych siłach pokonuje tylko niewielkie odległości. Latem Pani Ania wystawia krzesło na podwórko i sadza tam syna aby mógł zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednakże niepełnosprawność syna jest często wyśmiewana przez sąsiadki. Dlatego największym marzeniem Pani Ani jest działka, na której mógłby on spędzać czas. Pomimo wyniszczającej i wymagającej ciągłego wysiłku choroby Janka, rodzina jest bardzo serdeczna i niezłomnie wierzy w poprawę swojej sytuacji. Są bardzo dumni, że ich córka będzie miała wyższe wykształcenie. Stale mają nadzieję, że ich życie nabierze pozytywnych barw.

Rodzina najbardziej potrzebuje żywności i środków czystości. Pani Ania prosi również o wózek inwalidzki, który ułatwiłby jej wychodzenie z synem z domu.

***

Pani Aleksandra (43 l.) wraz z mężem Adamem (46 l.) wychowują dwójkę synów Szymona (5 l.) i Mateusza (3 l.). Wraz z nimi mieszkają także ich starsi synowie Tomasz (21 l.) i Paweł (20 l.).
Na co dzień Pani Ola zajmuje się młodszymi dziećmi, w szczególności chorym na porażenie mózgowe, cytomegalie, padaczkę i bezdech Szymonem, który dodatkowo ma w znacznym stopniu zdeformowaną klatkę piersiową i plecy. Dla rodziny Pani Oli największym problemem są finanse, po opłaceniu mieszkania i zakupie leków dla Szymonka zostaje im 312 zł na osobę. Niestety kwota ta jest tylko w teorii, gdyż dojazd z tak chorym dzieckiem do specjalistów też kosztuje. Wyjazdy te są niezbędne, aby Szymonek lepiej funkcjonował. Dlatego też kwota, która zostaje Pani Oli często nie wystarcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny. 
Życie rodziny Pani Oli skupia się przede wszystkim na opiece nad ciężko chorym synkiem Szymonem. Pani Ola codziennie ćwiczy z nim (czasami pod opieką wykwalifikowanej rehabilitantki) i mówi, że po kilkunastu miesiącach czuje się już dużo pewniej w takiej "domowej rehabilitacji" i widzi powolne postępy. Jej marzeniem jest usłyszeć pierwsze słowo syna. Starsi synowie są dla niej nadzieją i dumą. Nieustępliwie walczą o zatrudnienie, doszkalają się i wierzą, że lada chwila będą mogli pomóc rodzicom, także finansowo.

Rodzina najbardziej potrzebuje żywności i środków czystości. Największym marzeniem Pani Oli jest łóżko z materacem przeciwodleżynowym dla Szymonka.

***

Pani Agnieszka (33 l.) i Pan Piotr (51 l.) wychowują wspólnie Wiktorię (10 l.). Wraz z nimi mieszka jeszcze babcia Pani Agnieszki - Gabriela (81 l.).
Na co dzień rodzina zmaga się z ciężkimi chorobami pani Agnieszki oraz jej babci (Parkinson). Pani Agnieszka choruję na schizofrenię, więc nie może podjąć pracy w normalnym zakładzie. Niestety sytuacja finansowa konkubenta pani Agi również nie jest prosta. Niedawno splajtował jego sklep, przez co musi zaczynać wszystko od nowa. Po odjęciu kosztów opłat za mieszkanie oraz leki rodzinie zostaje na osobę 444 zł miesięcznie. Jednak domowy budżet obciąża jeszcze spłata kredytu, zaciągniętego na wymianę junkersa w łazience.
Życie Pani Agnieszki jest wypełnione dbaniem o chorą babcię, która z dnia na dzień gaśnie w oczach oraz wychowaniem córki Wiktorii. Jest dumna, że mimo swojej ciężkiej choroby znajduje siłę aby zadbać o najbliższych, którzy dają jej moc do działania. Cieszy ją również fakt, że podczas trudnego rozwodu z byłym mężem sąd przyznał jej opiekę nad Wiktorią. Córka to jej oczko w głowie i największa radość.

Rodzina najbardziej potrzebuje żywności i środków czystości. Do codziennej egzystencji pani Gabrysia potrzebuje pieluchomajtek dla dorosłych w rozmiarze L oraz ceratek.




                                                  Z góry dziękujemy !!!


www.szlachetnapaczka.pl
www.facebook.com/szlachetnapaczkakruszwica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz