Jest to jak wyprawa w nieznane, nie wiadomo kto czuje większy strach- wolontariusz czy respondent, do którego idziemy z wizytą. Jest to jedynie strach przed nieznanym, wejściem "z butami" w czyjeś życie. Trzeba być bardzo delikatnym ale również stanowczym podczas rozmowy z osobą potrzebującą. Stanowczym w przekazaniu danej osobie, że może być lepiej, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Wiele osób niestety straciło już nadzieję na powrót do normalnego życia.
Rodziny, które odwiedziłam skłoniły mnie do głębszej refleksji. Jak to możliwe, że w tak małej miejscowości jaką jest Kruszwica mieszkają osoby, które na co dzień zmagają się z tak wielkimi problemami. Żyją blisko nas, niejednokrotnie są to nasi sąsiedzi. Nie epatują swoją biedą ani sytuacją, w której się znaleźli. Żyją jakby zapomniani przez innych. Nie mówią osobom postronnym o swojej sytuacji. Wstydzą się swojej sytuacji, jednocześnie pozostają dumni i nie proszą o pomoc innych.
Na szczęście jednak można dowiedzieć się o takich ludziach, móc do nich dotrzeć oraz pomóc im wyjść z ciężkiej sytuacji, w której się znaleźli.
Mimo, że żyjemy w świecie gdzie każdy gna przed siebie nie patrząc na to co po bokach, to chociaż przed świętami Bożego Narodzenia zwolnijmy i rozejrzyjmy się bacznie. Być może blisko nas mieszka starsza osoba, dla której wielką radością i pociechą będzie jeśli ją odwiedzimy.
Wtedy zmienimy spojrzenie na to co dzieje się obok. A dzieje się dużo, któż z nas drodzy czytelnicy nie zna swojego rozmiaru obuwia, ponieważ od x czasu nie kupował nic nowego? Kto miałby tyle siły aby codziennie zmagać się z niepełnosprawnością dziecka, zatracając po drodze swoje potrzeby? Ciesząc się z każdej nawet minimalnej poprawy? Takie osoby walczą przeważnie same, nie mają wsparcia w osobach, które powinny być najbliższe, często bywa wręcz przeciwnie. "Dumni" ojcowie zostawiają swoje małżonki, konkubiny lub po prostu towarzyszki życia gdy sprawa zaczyna wyglądać nieciekawie ich zdaniem. Nie będę się w tym momencie zagłębiała w opis odpowiedzialności za drugiego człowieka. Wspomnę jedynie o postawie porzuconych. Są jak lwice, które każdego dnia z mozołem walczą o swoje dzieci, walczą z chorobą, biedą i z czasem, który w ich przypadku nie bywa sprzymierzeńcem. Wszak robimy się coraz starsi, dzieci również więc niestety z roku na rok opieka matki- lwicy stoi pod znakiem zapytania.
Drugim typem respondentów są osoby starsze,które wydają się pogodzone z własnym losem. Smutne, jednakże prawdziwe. Dziwi mnie postawa dzieci tych osób. Nie oceniam ponieważ nie taka jest moja rola. Jednakże nie rozumiem jak można porzucić swojego schorowanwgo i w podeszłym wieku rodzica. Żyć w dobrobycie, mając świadomość, że matka lub ojciec, którzy oddaliby za nas życie i wszystko co mają, teraz żyją w nędzy schorowani.
Jak śpiewał Ś.P. Czesław Niemen dziwny jest ten świat....
Drugim typem respondentów są osoby starsze,które wydają się pogodzone z własnym losem. Smutne, jednakże prawdziwe. Dziwi mnie postawa dzieci tych osób. Nie oceniam ponieważ nie taka jest moja rola. Jednakże nie rozumiem jak można porzucić swojego schorowanwgo i w podeszłym wieku rodzica. Żyć w dobrobycie, mając świadomość, że matka lub ojciec, którzy oddaliby za nas życie i wszystko co mają, teraz żyją w nędzy schorowani.
Jak śpiewał Ś.P. Czesław Niemen dziwny jest ten świat....
Bardzo się cieszę, że niektóre rodziny znalazły już darczyńców. Jednakże jest jeszcze wiele tych, którym się to nie udało. Baza rodzin została otwarta 22 listopada.
Jeśli jesteście zainteresowani historiami rodzin, myślicie o wsparciu, którejś z nich to zapraszam na stronę: www.szlachetnapaczka.pl
Zapraszam również na facebooka: www.facebook.com/szlachetnapaczkakruszwica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz